"To jest hańba! Nigdy się na to nie zgodzę". Prezydent o kandydatach Tuska na ambasadorów
W środę o godzinie 10.00 rozpoczęło się kolejne posiedzenie Sejmu. Pierwszym jego punktem było orędzie prezydenta Andrzeja Dudy. Głowa państwa podsumowała sytuację polityczną w rok po wyborach 15 października. W orędzie znalazły się tematy związane z szeroko rozumianym bezpieczeństwem, wielkimi inwestycjami, jak Centralny Port Komunikacyjny czy budowa elektrowni atomowej, a także działaniami rządu w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Andrzej Duda odniósł się również do konfliktu z premierem dotyczącym powoływania ambasadorów. W tym aspekcie, zdaniem prezydenta, dobrej woli ze strony rządu nie było i nie ma.
Konflikt o ambasadorów. Prezydent: To rząd ponosi za to pełną odpowiedzialność
– Kiedy w 25-lecie wejścia Polski do NATO po spotkaniu w Białym Domu, gdzie razem z premierem mieliśmy pokazać jedność w sprawach najważniejszych, w szczególności międzynarodowych, premier ogłosił nagle, że ponad 50 ambasadorów ma zostać odwołanych – przypomniał.
Duda podkreślił tu, że Konstytucja RP wyraźnie mówi o współdziałaniu rządu i prezydenta w sprawach polityki zagranicznej. – Współdziałaniu polegającym m. in. na uzgadnianiu kandydatów na ambasadorów, którzy są z mocy Konstytucji powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Ten dobry obyczaj obowiązywał przez ostatnich 35 lat. Pokazywał współpracę w prowadzeniu polityki zagranicznej rządu, Sejmu i Prezydenta i był znakiem naszego wspólnego stanowiska na arenie międzynarodowej. Rząd premiera Tuska postanowił tę zasadę złamać – stwierdził.
Z tego właśnie względu, w ocenie głowy państwa, to rząd ponosi pełną odpowiedzialność za to, że Polska ma dzisiaj w wielu krajach obniżoną reprezentację dyplomatyczną i że polskie placówki dyplomatyczne mają przez to ograniczoną możliwość działania. – Rząd, ściągając do kraju ambasadora i wysyłając tam kierownika placówki, pokazuje, że nie ma porozumienia w tej sprawie w Polsce i osłabia pozycję naszego kraju w relacjach z kluczowymi partnerami! – dodał.
Andrzej Duda w orędziu: Czy to mogli napisać polscy dyplomaci? Przecież to jest hańba!
Prezydent Duda pochylił się również nad tym, kogo rządzący chcieliby nominować na ambasadorów w miejsce tych ściągniętych do kraju.
– To między innymi absolwenci Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (...), postsowieckiej uczelni, która od samego początku swojego istnienia jest spenetrowana przez rosyjskie służby specjalne i która jest źródłem pozyskiwania kluczowej agentury na całym świecie (...). Ci studenci, którzy tą sowiecką uczelnię kończyli byli fundamentem komunistycznego, PRL-owskiego aparatu "dyplomatycznego". Aparatu, który uczestniczył w niewoleniu nas wszystkich, wolnych obywateli Rzeczypospolitej i naszego kraju. Dzisiaj ludzie tej samej uczelni mają nas reprezentować poza granicami – mówiła głowa państwa.
Andrzej Duda wspomniał też o innych kandydatach rządu Tuska na ambasadorów. Tych, będących członkami Konferencji Ambasadorów RP. W tym kontekście prezydent przywołał fragment oświadczenia, które stowarzyszenie to opublikowało w 2021 roku w związku z atakiem hybrydowym na granicę polsko-białoruską:
"Sytuacja na granicy z Białorusią staje się dla Polski i jej obywateli haniebna, tym bardziej że zaczyna spełniać znamiona zbrodni przeciwko ludzkości. Konstytucja RP z 1997 r. stwierdza (w art. 42 ust. 1), że czyny będące przestępstwami w myśl prawa międzynarodowego podlegają ukaraniu niezależnie od regulacji prawa krajowego. Jeżeli do odpowiedzialnych za wskazane wyżej działania polityków, urzędników, funkcjonariuszy czy żołnierzy nie przemawiają względy humanitarne i moralne to przypominamy, że zbrodnie międzynarodowe nie przedawniają się. Mogą być ścigane w każdym demokratycznym kraju a "działanie na rozkaz" (gdy wykonawcy nie działają w sytuacji zagrożenia życia) nie stanowi żadnego usprawiedliwienia. Wykonania rozkazu bezprawnego można – i bezwzględnie należy – odmówić".
– Obrona granicy Rzeczypospolitej to zbrodnia przeciwko ludzkości? Naprawdę? Nawoływanie funkcjonariuszy, żeby odmawiali wykonywania rozkazów podczas obrony granicy Rzeczypospolitej i Unii Europejskiej to jest odpowiedzialne zachowanie? Czy to mogli napisać polscy dyplomaci? Przecież to jest hańba! To jest hańba! A premier chce, żeby teraz cały szereg tych ludzi reprezentował Polskę na kluczowych placówkach. Panie premierze, nigdy się na to nie zgodzę – zapowiedział.